Komunijny maj….

0
960

Maj, poza grillowaniem, przymierzaniem do kocykowania, łapaniem chrabąszczy, maturami, kwitnieniem kasztanów, bzów, jest też czasem komunijnym. Zacierają ręce handlowcy, krawcowe, sprzedawcy butów i badylarze (od ogórków i pomidorów), jubilerzy oraz księża. Zastaw się, a postaw – przecież musi się zwrócić?

719A7197
fot. Kazimierz Chmiel

Ile dają? ( Ile mogą, ile uzbierają, ile pożyczą – cieszą się oferenci pożyczek). Co dają? Laptopy, komórki, quady, mieszkania, polisy ubezpieczeniowe, ale najczęściej dają kasę. Tylko ona się liczy! Panu Bogu służyć będziesz [„lub” zamieniono na „i”] czy Mamonie? Wprawdzie do komunii przystępują od niedawna dzieci dziesięcioletnie, ale przecież nawet część dorosłych nie wie, po co to wszystko. A niektórzy nawet chcieliby jeszcze raz – bo teraz lepsze prezenty dają – ja to zegarek i obraz święty dostałam, a u nas tylko rowery były Wigry 3 – wspominają dorośli. Mamom przechwalającym się sukienkami komunijnymi córek utarto nieco nosa, zasłaniając przepych skromnymi albami. Chociaż ostatnio i tu dochodzi do udziwnień, falbankowania – byle się wyróżnić. Kościół też musi być przyozdobiony – najchętniej przez firmę zewnętrzną, koniecznie z czerwonym dywanem – jak do ślubu. Dom już nie jest miejscem rodzinnego spotkania z okazji przyjęcia Komunii Świętej przez kolejnego członka rodziny. Zabrakło miejsca, za dużo przygotowań. Dziś wynajmuje się salę weselną – gości jak najwięcej – bo musi się zwrócić. Niewielu w tym wszystkim zwraca uwagę na wnętrze, duchowe przeżycie. Liczy się wystrój zewnętrzny. Wszystko się zmieniło. My się zmieniliśmy. Zmieniliśmy nasze obyczaje. Tylko Chrystus wciąż ten sam, ale jakby smutniejszy trochę.

- reklama-

Piotr Piela

Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments