Nadzieja umarła w 50 minucie

0
501

Derby na biało-zielono

W pierwszym w historii derbowym meczu o ligowe punkty pomiędzy Padwą Zamość i AZS AWF Biała Podlaska było wszystko. Wspaniałe, emocjonujące widowisko, żywiołowy doping kibiców obu drużyn. Gospodarzom do pełni szczęścia zabrakło tylko zwycięstwa. Komplet punktów, zresztą zasłużenie, pojechał na Podlasie.

Pierwszoligowy terminarz tak ułożył się dla szczypiornistów z Zamościa, że w ciągu dwóch tygodni przyszło im mierzyć się z dwoma najwyżej rozstawionymi drużynami z poprzedniego sezonu. Wyjazdu do Tarnowa zamościanie nie będą miło wspominać. Przed tygodniem wrócili do domu z bagażem aż siedemnastu goli różnicy (24:41). Zamojscy kibice nie mieli wątpliwości, że niedzielne derby z AZS AWF Biała Podlaska nie będą miały podobnego scenariusza, choć rywal jest równie mocny.

Wydarzenia na parkiecie w hali OSiR Zamość potwierdziły te przypuszczenia. Poczynania zamościan można porównać do filmowego gonienia „białego króliczka”. Zespół trenera Marcina Czerwonki od 5 min aż do końcowej syreny musiał nadrabiać dystans do biało-zielonych. Różnica bramek na korzyść akademików z Białej Podlaskiej falowała. Raz były to dwie bramki, by chwilę później dystans urósł do pięciu trafień. Goście pokazali swoją moc tkwiącą z doświadczeniu na ligowych parkietach. Ataki napędzane przez Marcina Stefańca były nieszablonowe. Takie zagrania przynosiły oczekiwany skutek.

Gospodarze starali się nadrobić braki zaangażowaniem, szarpali, głównie za sprawą Tomasza Fugiela. Gra ofensywna bialczan była bardziej urozmaicona. Gros bramek bialczanie zdobyli po rzutach ze skrzydła. Bartosz Ziółkowski i Michał Banaś nieustannie nękali zamojskich bramkarzy i z reguły były to próby udane.

Nadzieje miejscowych na dogonienie bardziej doświadczonego rywala umarły w 50 min, kiedy to T. Fugiel obejrzał czerwoną kartkę za faul. Wówczas żółto-czerwoni tracili do przeciwnika zaledwie dwie bramki (22:24).

– To nie był zły mecz w naszym wykonaniu. Na gorąco mogę wyróżnić dwa momenty. Odjazd AZS AWF w końcówce pierwszej połowie. Nadrobiliśmy tę stratę, ale kosztowało nas to dużo sił. Drugi moment to czerwona kartka dla Tomasza Fugiela, na którym opieraliśmy atak – powiedział Marcin Czerwonka, trener MKS Padwa.

Za dwa tygodnie zamościanie zmierzą się we własnej hali z Orlenem II Wisła Płock (9 grudnia, godz. 16).

PADWA ZAMOŚĆ – AZS AWF BIAŁA PODLASKA 28:33 (14:17)

Padwa: Bąk, Drabik, Wnuk – T. Fugiel 13, Adamczuk 4, Sałach 2, Mroczek 2, Bigos 2, Puszkarski 2, Gałaszkiewicz 1, Sz. Fugiel 1, Teterycz 1, Kłoda, Pomiankiewicz.

AZS: Adamiuk, Kozłowski – Ziółkowski 10, Bekisz 5, Łazarczyk 4, Stefaniec 3, Małecki 3, Kruczkow 3, Banaś 3, Urbaniak 2, Maksymczuk, Niedzielenko.

Sędziowali: Paweł Piątek (Gać), Maciej Szestakow (Łąka). Widzów: 800. Kary: Padwa: 10 min, AZS – 8 min. Czerwona kartka: T. Fugiel (Padwa) – 50 min, za faul.

Poprzedni artykułCzy Zamość ponownie zostanie Świetlną Stolicą Polski?
Następny artykułNajnowsze oferty pracy w Zamościu i regionie
Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments