Żółto-czerwoni mają czego żałować

0
122

Żółto-czerwoni mogą sobie pluć w brodę. Po bardzo wyrównanym meczu rozpoczynają bowiem rozgrywki Ligi Centralnej od wyjazdowej porażki z Zagłębiem Sosnowiec 23:24 (12:11).

Ekipa Zbigniewa Markuszewskiego dobrze weszła w mecz, prowadząc 3:0. W kolejnych minutach Zagłębie próbowało gonić wynik, ale Mateusz Gawryś pokazywał między słupkami, że zna swój fach świetnie. Gdy gospodarze dochodzili żółto-czerwonych na jedną bramkę, ci natychmiast odjeżdżali, kilkukrotnie pokazując na czym polega skuteczność szybkich wznowień. Można jedynie żałować, że kilka akcji ze skrzydła zostało niewykorzystanych, bo wówczas Padwa schodziłaby na przerwę w dużo lepszych humorach.

Po zmianie stron oba zespoły próbowały grać szybko i oba popełniały sporo błędów.  To miejscowi jednak w 34 min. po raz pierwszy wyszli na prowadzenie (14:13) i jak się później okazało, nie oddali go już do ostatniego gwizdka. Na kwadrans przed końcem Zagłębie miało w zapasie trzy trafienia (20:17), a Padwie nadal z trudem przychodziło zdobywanie bramek. Nadzieję w serca żółto-czerwonych wlał Kacper Mchawrab, który dwukrotnie trafił z lewego skrzydła, doprowadzając do stanu 21:19. Niestety, kolejne minuty w wykonaniu zamościan były koszmarne. Dwie proste straty w rozegraniu i faul w ataku sprawiły, że gospodarze znowu odskoczyli na trzy trafienia (22:19). W kolejnych akcjach Padwę przy życiu trzymał Tomasz Fugiel, a agresywna defensywa (Karol Małecki, Jakub Kłoda, Kacper Adamczuk) dawała jeszcze cień nadziei na korzystny wynik.  Na 40 sekund przed końcem żółto-czerwoni wyłuskali piłkę w obronie i po szybkiej kontrze trafił Kacper Mchawrab. Zagłębie prowadziło 23:22 i miało piłkę. Niestety, Kacper Kolano rzucił ponad naszymi defensorami, pokonując Mateusza Gawrysia. Równo z końcową syreną trafił jeszcze Miłosz Bączek, ale komplet punktów został w Sosnowcu.  

Co zadecydowało o porażce zamościan? 

  • Szkoda bardzo tej porażki, bo nie byliśmy słabszym zespołem. Zawiodła nas jednak skuteczność. Pierwsza połowa powinna zakończyć naszym wysokim prowadzeniem. Po przerwie ponownie głównym naszym problemem było zdobywanie bramek. Do tego pojawiło się sporo błędów w rozegraniu. Goniliśmy rywali, ale zabrakło czasu na odwrócenie wyniku i przegraliśmy ostatecznie jedną bramką – podsumował spotkanie trener Zbigniew Markuszewski.

W trzeciej kolejce Ligi Centralnej, w najbliższą niedzielę (02.10), Padwa zagra na wyjeździe ze Śląskiem Wrocław.

ZAGŁĘBIE HANDBALL TEAM SOSNOWIEC – KPR PADWA ZAMOŚĆ 24:23  (11:12)

KPR PADWA: Gawryś, Kozłowski – T. Fugiel 6, Mchawrab 6, Bączek 2, Sz. Fugiel 2, Małecki 2, Puszkarski 2, Szymański 2, Kłoda 1, K. Adamczuk, Obydź, Olichwiruk, Orlich, Pomiankiewicz, Sałach. 

Kary: 8 minut – 8 minut.

Sędziowali: Andrzej Kierczak (Pielgrzymowice) i Tomasz Wrona (Kraków).

 

Poprzedni artykułPielgrzymka strażaków
Następny artykułWystawa zdjęć kobiety-matki-fotografki
Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments